Bo to, kto Cię uczy, ma znacznie!
Z czasów własnej edukacji pamiętam takie powiedzonko wykładowczyni, że łatwiej jest nauczyć się czegoś zupełnie nowego, w nowej dziedzinie niż poprawiać błędy w już nabytej wiedzy.
Niestety w dzisiejszych czasach klienci jakby o tym nie słyszeli. Rynek edukacji językowej zalany jest pseudo nauczycielami, którzy przekonują, że mogą uczyć bo zdali maturę na 6 i choć zapewne i w tej grupie znajdą się jakieś samorodne talenty do nauczania, to jestem zdania, że szanując swój czas, należy uważnie wybiegać lektorów i trenerów do nauki języka.
Po 22 latach rekrutacji, nadal moment zatrudniania nowych trenerów jest najważniejszym etapem mojej pracy.
Kolejny etap to rozeznanie potrzeb i oczekiwań klienta oraz dobranie do nich odpowiedniego lektora; odpowiedniego zarówno pod względem metody nauczania jak i osobowości.
Dlatego tak cenię sobie zajęcia indywidualne, bo dają mi możliwość stworzenia tandemu, który osiągnie zamierzone cele. Tandemu dobranego również pod względem wieku, bo choć żyjemy w czasach kultu młodości to ciągle uważam, że doświadczenie życiowe jest nie do przecenienia.
Do tego w dzisiejszych onlinowych czasach nie ogranicza mnie przestrzeń, mogę skupić się na potrzebach klienta i dobrać lektora zgodnie z najlepszą wiedzą, bez zważania na obszar dojazdu.
I choć z dużą satysfakcją stwierdzam, że najczęściej udaje mi się ten dobór za pierwszym razem, zostawiam sobie margines błędu i jestem otwarta na uwagi klientów, którzy czasami dopiero po dwóch/trzech pierwszych zajęciach potrafią bardziej szczegółowo określić co im się podobało, a co chcieliby zmienić.
Wybierając szkołę językową, a nie pojedynczego lektora, klient ma możliwość zmiany prowadzącego w ramach tej samej umowy.