Rok szkolny i akademicki trwa już w najlepsze, niektórzy zastanawiają się ile potrwa w tym roku? U nas znakomita większość zajęć odbywa się on-line już na dobre. Musze przyznać, że taki rozwój sytuacji jest akurat dla nas dość korzystny, posiadając liczne zasoby lektorów możemy bezzwłocznie zaproponować zajęcia on-line wszystkim zainteresowanym klientom. Brak problemów logistycznych daje nam możliwość wykorzystania lektorów języków specjalistycznych, nie tylko, w ich miejscu zamieszkania, co w efekcie zwiększa wydajność.
Zajęcia on-line prowadziliśmy już przed pandemią od kilku lat, ale zawsze słyszałam w głosie klienta obawę czy będę one równie efektywne co spotkania bezpośrednie, dzisiaj mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że klienci idą jak burza przez opracowane programy i są zadowoleni z większej elastyczności jaką taka forma daje. Zmotywowani klienci uczą się 5 x w tygodniu i widzimy efekty takiej pracy, nauka od podstaw trwa już 2 rok ale nie przewiduję długiej współpracy chyba że nasz klient po opanowaniu języka angielskiego postanowi doszlifować jeszcze niemiecki lub hiszpański.
Pogoda nie nastraja do wychodzenia, a co za tym idzie spędzamy więcej czasu przed ekranami, równie dobrze możemy go spożytkować z korzyścią dla naszych umiejętności językowych, a tak naprawdę jest to również spotkanie drugiego człowieka, często lubianego i odbycie ciekawej rozmowy poszerzającej nasze horyzonty.
Jest jeszcze jedna tendencja: coraz mniej czasu. Kiedyś uczyliśmy się po 90 lub 120 minut tak zalecali naukowcy, teraz wszystko chcemy skrócić, lekcje też, więc najbardziej popularna długość zajęć to 60 minut za to częściej niż 1 x w tygodniu, co akurat dla języka jest bardzo dobre. Jak widomo językiem w trakcie nauki należy się otaczać, częstszy kontakt ze źródłem jakim jest odpowiednio wykształcony lektor – filolog jest jak najbardziej wskazany.
W czasach przed pandemią nasi klienci zazwyczaj uczyli się po pracy, jeśli sami inwestowali w siebie, zatem po zakończonej pracy przyjeżdżali do naszego biura (korki, szukanie miejsc parkingowych) lub zostawali w swoich biurach, a nasza lektorka lub lektor przychodził na zajęcia co powodowało, że lekcje stawały się przedłużeniem pracy, kolejnym obowiązkiem. Dzisiaj przy nauce zdalnej, jeśli pracują w miejscu pracy, mogą spokojnie pojechać do domu, zjeść obiad i wyprowadzić pupila na spacer oraz przejść w tryb czasu wolnego i dopiero wtedy połączyć się z lektorką/lektorem co powoduje, że nauka języka jest częścią czasu wolnego, a nie kolejnym obowiązkiem to z kolei nie pozostaje bez znaczenia dla naszego mózgu, który woli robić to co lubimy nie zaś to co musimy.
Trzymam kciuki, że nasze szkoły i uniwersytety nie trzeba było zamakać bo wiadomo , że będzie się to działo tylko jeśli sytuacja będzie coraz bardziej poważna, ale na języki zapraszam on-line już teraz